Postanowiłam też zacząć się mierzyć - ponieważ moja waga stoi sobie w miejscu - a ja widzę jak zmienia się moje ciało - i sądzę, że w miejsce tłuszczu zwyczajnie wchodzą mi trochę mięśnie, które też swoje warzą, a jestem jednak wyraźnie szczuplejsza niż byłam na początku lipca. W każdym razie - pierwsze pomiary w poniedziałek.
W przyszłym tygodniu rozpoczynam też przemalowywanie mojego pokoju - moje ściany będą miały tym razem odcień zieleni - takiej delikatnej, łagodnej, uspokajającej. Myślę, że to naprawdę dobry pomysł.
Co do mojego jadłospisu - to stwierdziłam, że nie mam zamiaru stosować żadnej konkretnej diety - mam zamiar unikać fastfoodów ( co w lipcu mi się udało niemal w 99%, bo jednak jeden dzień miałam obiad w Mc'u) , czekolady mlecznej , pizzy i coli. A za to jem sobie rzodkiewki, kalarepy, zupy ( nie, nie takie chińskie, tylko prawdziwe) owsiankę do której ostatecznie się przekonałam.
Nadal czekam na moją paczkę z yves rocher, ale mam przeczucie, że najwcześniej dostanę ją za tydzień ( albo jutro znajdę w skrzynce awizo, jako, że wyjeżdżam na cały dzień na wieś). Trochę szkoda, bo mam straszną ochotę już wypróbować nowe kosmetyki.
Z rzeczy strasznych to czeka mnie najpewniej wizyta u fryzjera i podcięcie końcówek - ale naprawdę, płakać mi się chce gdy tylko wyobrażę sobie nożyczki ścinające moje włosy więc jeszcze trochę to przykre wydarzenie poodkładam w czasie ( maksymalnie do końca sierpnia) .
Yeah ;-) |
Dobrze,że znalazłaś sobie coś przyjemnego co łączy się z pożytecznym. :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia dalej! :D
http://dietetyczny-pamietnik.blogspot.com/
Ja mam teraz fioletowy pokój. :) Życzę powodzenia! :*
OdpowiedzUsuńPrzesadzasz. To tylko końcówki :) Ja też się zawsze bałam, a później śmiałam się z samej siebie :)
OdpowiedzUsuń