wtorek, 30 lipca 2013

Na słodko

Cóż, muszę przyznać, że wczoraj i dzisiaj też zajadam się ptasim mleczkiem - miałam imieniny i dostałam wielką paczkę - jest naprawdę przepyszne ;-) Nie widać tego na szczęście na wadze ponieważ wszystkie te kalorie są spalane na moich zajęciach w fitness clubie. Na imieniny zresztą dostałam też opłacony karnet do klubu na sierpień - co jest rewelacyjnym prezentem. Dostałam także orchideę - to już moja druga , i w dodatku jest to chyba jedyny kwiat, który potrafi przetrwać u mnie w pokoju, bo pozostałe roślinki jakie się tu pojawią zwyczajnie giną.
Waga póki co stoi w miejscu - ale widzę, że mój brzuch staje się jednak bardziej twardy i płaski, więc może nie o kilogramy, a o mięśnie w miejsce tłuszczu tutaj chodzi. W każdym razie mam nadzieję, że niedługo ona ruszy się z miejsca i pójdzie w dół. Dzisiaj byłam na 3 zajęciach - zumba, ABT, step - więc myślę, że spaliłam dzisiaj całe multum kalorii , a moje włosy są mokre do tej pory, więc naprawdę włożyłam w układy i ćwiczenia sporo wysiłku. Ah, i muszę sobie jeszcze znaleźć jakieś zestaw ćwiczeń na YT , które mogłabym wykonywać w weekend ( jako, że w sobotę i niedzielę nie bywam w klubie ).
Zamówiłam sobie też kilka kosmetyków z yves rocher i czekam właśnie na paczkę - jestem ciekawa jaką niespodziankę dostanę tym razem. Skupiłam się głównie na kosmetykach do włosów, bo mam zamiar zmienić je w długie, piękne, zdrowe pukle. Na razie zaczęłam z wcierką, mgiełką i szamponem bez silikonów , ale czekam na maskę do włosów, odżywkę i jeszcze jakieś nowe serum na zniszczone końcówki - bo bardzo chciałabym je doprowadzić do dobrej kondycji bez podcinania ich. Zrobiłam sobie zdjęcie włosów w niedzielę i następne zrobię ostatniego dnia sierpnia, żeby sobie porównać czy mi urosły i czy moja pielęgnacja przyniosła efekty ;-)


sobota, 27 lipca 2013

Hot & beautiful day

Wow, mamy na zewnątrz naprawdę ekstremalne temperatury , a podobno jutro ma być u mnie jakieś 35-37 stopni. Powietrze jest tak suche, że kiedy wyszłam na dwór na dwadzieścia minut z wilgotnymi włosami to cała woda wyparowała. Jest to jakiś plus bo pranie przynajmniej wysycha błyskawicznie. Niezłym patentem na upał taki jak dzisiaj jest zamrożenie butelki z wodą i potem stopniowe wypijanie jej wraz z topnieniem lodu - polecam ;-)
Byłam dzisiaj na małych zakupach - jestem bogatsza o śliwkowy lakier do paznokci i trzy nowe żele pod prysznic ( o zapachu cytrusów) . Kupiłam też sobie zapas owsianki waniliowej nestle - tak żeby mieć co jeść na śniadanie i nie zastanawiać się przez pół godziny stojąc w otwartych drzwiach lodówki.
Co do wagi to na razie ciągle stoi w tym samym miejscu , ale może to być spowodowane tym, że dostałam okres, więc nie mam się czym martwic. Nie mogę uwierzyć, że już za tydzień rozpoczyna się sierpień. Dzisiaj wiem, że już na pewno wykupię sobie kolejny karnet w moim fitness clubie - widzę, że wysiłek i ruch dobrze służy mojemu ciału.
Ogólnie to są bardzo dobre wakacje - jestem naprawdę zadowolona, pogoda dopisuje, a życie jest naprawdę świetne ;-)


czwartek, 25 lipca 2013

I ruszyła w końcu waga w dół

Muszę wam powiedzieć, że jednak przekonałam się do owsianki waniliowej. Za pierwszym razem fakt, była nie do zniesienia, ale już kolejny raz był lepszy i nawet dzisiaj jem ją ze smakiem. Przede wszystkim cieszy mnie to, że jest zdrowa i że nie czuję się po niej głodna, nie muszę więc szukać do jedzenia niczego dodatkowego.
Mam chwilowo też wrażenie, że po 23 dniach spędzonych w fitness clubie mój tłuszcz wreszcie dostał kopa, bo moja waga zaczęła spadać. A i mnie wykonuje się ćwiczenia zdecydowanie przyjemniej, kiedy już poznałam wszystkie układy , które wykonujemy na zajęciach. Dziewczyny z klubu też są całkiem miłe i dobrze mi się ćwiczy z tą grupą. W każdym razie wydaje mi się, że moje ciało zaczyna się zmieniać - podniósł mi się trochę tyłek, a mój brzuch ( mimo, że nadal jest otłuszczony, nie oszukujmy się) zaczyna jednak wyglądać płasko! Myślę, że to zasługa tych miliona brzuszków, i skosów, i pogłębień, i pulsowań - moje mięśnie chyba postanowiły w końcu zacząć się tworzyć. Dzisiaj na wadze było 70,5 kg i naprawdę nie mogę się już doczekać, żeby ujrzeć na wadze 6 z przodu.
W dodatku, jako, że ostatnio wszystko się świetnie układa mam dzisiaj rozmowę w sprawie takiej małej dodatkowej pracy ( 3 h w tyg plus całe weekendy), która miała by być od sierpnia, i gdybym ją dostała byłabym już totalnie wniebowzięta.
Moja cera wygląda już naprawdę bardzo dobrze - widać maseczki i tonik oczyszczający jednak robią swoje - co mnie oczywiście jak najbardziej cieszy. Postanowiłam zadbać też o moje włosy, a konkretnie zależy mi na tym, żeby przyspieszyć ich porost i wzmocnić je. od wczoraj zaczęłam sobie wcierać w skalp i we włosy wcierkę Jantar ( swoją drogą ciężko ją ostatnio dostać) i zrelacjonuje wam czy to coś dało za miesiąc. Mam nadzieję, że będzie efekt, bo marzę o pięknych, długich włosach.

Obrazki z tej serii są świetne - kilka sobie właśnie wydrukowałam w formie zdjęć
i zawisły na mojej ścianie jako motywacja ;-)

poniedziałek, 22 lipca 2013

Zbieramy baty po weekendzie

Przyznaję - weekend nie był dla mnie zbyt udany. Jadłam o wiele za dużo i za szybka, i zbyt kalorycznie. Odbiło się to oczywiście na mojej wadze, która poszybowała odrobinę w górę. Chyba najbardziej irytuje mnie to, że w weekend nie mam zajęć w klubie przez co nie czuję się zmotywowana, żeby dobrze wyglądać patrząc na siebie w lustra ( a na salkach do ćwiczeń całe ściany są w lustrach).
Dzisiaj byłam na zumie i na zajęciach z płaskiego brzucha i jestem totalnie zmordowana - czuję, że mój brzuch naprawdę mocno oberwał - ale też bardzo mocno starałam się go wykończyć. Nienawidzę moje brzucha - jest wielki, wystający i paskudny. Tak bardzo marzę o płaskim, twardym brzuchu, o przebijających się spod skóry pięknych mięśniach. Nasza instruktorka od zumby powiedziała nam dzisiaj, że podczas godziny zajęć spala się około 1000 kacl - jestem bardzo ciekawa czy to jest prawda. Byłoby świetnie, gdyby tak było.
Podczas weekendu byłam też , dosłownie może pół godzinki na rowerze ( pojechałam do sklepu i z powrotem) w godzinach popołudniowych i niestety jakimś cudem udało mi się przez ten czas opalić sobie twarz ( tzn. zaczerwieniła się i następnego dnia ta czerwień zmieniła się w delikatny brąz) - irytuje mnie to nieco, bo jednak preferuję lekko blady odcień cery, ale cóż, mam nadzieję, że jak będę się teraz smarować przykładnie kremami przeciwko opalaniu to już ciemniejszej opalenizny nie złapię.
Co do wyprysków na twarzy , stosuję maseczki, a rano i wieczorem stosuję tonik oczyszczający i powoli moja cera zaczyna wyglądać coraz lepiej. Ciągle jednak zastanawiam się nad tym wpływem picia dużej ilości wody na cerę, bo jakoś od pół roku, a nawet dłużej piję dziennie około 2 litrów wody i nie widzę jakiejś specjalnej różnicy, niestety.



czwartek, 18 lipca 2013

Gorący czwartek

Dzisiejszy dzień był naprawdę dobry. Wyszłam z domu jakoś po 12:00 i dobiłam z powrotem 8 godzin  później. Byłam z koleżanką na małym rajdzie po sklepach, ale niestety nie znalazłyśmy nic fajnego. Poszłyśmy też na obiad na pizzę ( wiem, że kaloryczne, tłuste i niezdrowe) i wzięłam sobie małą pizzę z dużą ilością pieczarek ( uwielbiam je) , ale do tego do picia wodę ( a nie jak zwykle colę, więc jest jakiś, nawet jeśli naprawdę mały) sukces. Poza tym byłam dzisiaj jeszcze na ABT i Dance Aerobicu więc myślę, że całkiem sporo kalorii zostało spalonych.
Przyznam, że dopiero chodząc na te zajęcia odkryłam jak bardzo słabe mam mięśnie rąk, protestują nawet wtedy kiedy mam trzymać i wymachiwać taką małą, gumową piłeczką do ćwiczeń. To jest coś nad czym będę musiała zdecydowanie popracować.
Mam też mały problem z moją twarzą przez ostatnie dwa dni, ponieważ z jakiegoś powodu pojawiły się jakieś paskudne wypryski. A naprawdę, nie jadłam niczego nowego, ani nie stosowałam żadnych nowych kosmetyków, w najbliższych dniach nie będę także miała okresu więc to mnie delikatnie dobija. Ale kupiłam sobie dzisiaj w Roosmanie 4 maseczki do twarzy - dwie oczyszczające i dwie nawilżająco-odprężające. I mam zamiar jutro wypróbować tą oczyszczającą - może mi trochę pomoże.
Ustaliłam sobie też dzisiaj parę zasad dotyczących jedzenia, mając przed oczami listę , będzie mi znacznie łatwiej :
- nie jeść po 18:00
- pic przynajmniej 1,5 litra wody dziennie ( co prawda kiedy ostatnio zdarzają mi się nawet 3 litry dziennie, więc ten punkt tak tylko dla formalności zapisuję)
- nie jeść czekolady mlecznej
- starać się jeść więcej warzyw i owoców


wtorek, 16 lipca 2013

Dzień prób i błędów

Dzisiaj z jedzeniem trochę przesadziłam, bo niestety głód złapał mnie po intensywnym treningu. Byłam dzisiaj na zajęciach z zumby ( po których aż ze mnie ciekło, tak nasza instruktorka to intensywnie prowadzi) i na ABT - więc po raz kolejny mój brzuch dostał za swoje. Wiem, że aby mieć ładnie zarysowane mięśnie będę musiała jeszcze sporo spalić brzydkiej tkanki tłuszczowej i dopiero wtedy zaczną się one pokazywać.
Z dzisiejszych sukcesów: w końcu udało mi się wyszukać i kupić sobie porządne trampki do ćwiczeń, takie która nie ślizgają się po parkiecie, które są wygodne i które były za naprawdę rozsądną cenę. Mam nadzieję, że wytrzymają one co najmniej sezon letni w fitness clubie.
Wypróbowałam też dzisiaj moją owsiankę - dało się ją zjeść, ale nie powiem, żebym była jakoś szczególnie nią zachwycona. Myślę, że spróbuję jeszcze może jakiś innych smaków, być może przypadną mi do gustu nieco bardziej. O, jedyny pozytyw, jaki mogę o niej powiedzieć to że taka mała porcja była naprawdę bardzo sycąca.
Postanowiłam wrócić też do popijania zielonej herbaty i herbaty z bratka. Jutro wybieram się do sklepu zaopatrzyć się w obie te pozycje, mam nadzieję, że jedna wpłynie zbawiennie na mój układ trawienny, a drugiej uda się poprawić mi cerę.
Często mam też ochotę na jakieś przekąski , na przykład podczas czytania książki mam ochotę coś podgryzać. Macie może jakieś pomysły i podpowiedzi na coś czego można zjeść sporo i jest mało kaloryczne ( i zdrowe) ?

Właśnie tak miałam dzisiaj ochotę wychodzić z fitness clubu ;-) 

poniedziałek, 15 lipca 2013

I wszystko zaczyna się od poniedziałku

Uff, dzisiaj całkiem wyczerpujący dzień. Co prawda wstałam dopiero o 10:00, ale usprawiedliwia mnie to, że chodzę spać o późnych porach. Z mojej listy wczorajszej nie udało mi się zabrać się za fiszki z łaciny, a za sprzątanie pokoju zabrałam się połowicznie, bo jakimś cudem nie starczyło mi totalnie czasu.
Jestem po dwugodzinnym pobycie w fitness clubie, zakończonym zumbą, więc dzisiaj jestem w naprawdę świetnym nastroju. Czuję też, że po zajęciach z płaskiego brzucha moje mięśnie dostały mocni w kość, więc myślę, że zaczynają się kształtować. Bardzo chciałabym mieć takie ładne, delikatnie zarysowane mięśnie brzucha - to jedno z moich marzeń. Muszę sobie też jutro pójść i kupić nowe buty do ćwiczeń, najlepiej jakieś adidasy, ponieważ moje tenisówki strasznie ślizgają się na posadzce i doprowadza mnie to do szału.
Nie zjadłam też dzisiaj za dużo - i postawiłam na trochę zielonych rzeczy, tak więc w moim menu znalazła się kalarepa i kiszone ogórki ( mają mało kalorii i je uwielbiam) . Założyłam sobie też dzisiaj mój zeszyt jedzenia i mam zamiar sumiennie go prowadzić. Zresztą od pięciu lat prowadzę mój dziennik z codziennym zapisywaniem wagi, więc myślę, że z tym też nie będzie dużego problemu.
Na jutro na śniadanie kupiłam sobie owsiankę waniliową z Nestle - szczerze mówiąc nigdy w życiu nie jadłam owsianki, ale cóż, wszystkiego trzeba kiedyś spróbować - może mi zasmakuje i będzie obecna w moim menu znacznie częściej.
Dziękuję wam, dziewczyny, za miłe słowa w komentarzach, jesteście niesamowite i uwielbiam wasze wsparcie <3


niedziela, 14 lipca 2013

I znów na ścieżce, królewno, na długiej, prostej ścieżce ku doskonałości.

Jestem z tych osób, które muszę robić listy, aby ogarnąć swoje życie. Jestem jedną z tych dziewczyn, które tworząc wieczorami w myślach plany na następny dzień wiedzą, że gdy się obudzą nie będą pamiętały ani jednej myśli. Dlatego potrzebuję bloga, gdzie mogę wypisywać co tylko zechcę, by móc pamiętać czego tak naprawdę chcę. 
Mamy dzisiaj połowę lipca, więc zostały mi jeszcze 77 wolne dni do czasu rozpoczęcia kolejnego roku akademickiego - nie mam zamiaru ich zmarnować, mam zamiar wprowadzić w życie mój mały, egoistyczny projekt. Mam zamiar bardzo o siebie zadbać przez ten czas. Mam zamiar zrzucić kilka (co najmniej) kilogramów ( a ważę teraz ~70kg/173cm ) , a to jest zdecydowanie dla mnie za duża waga. Mam zamiar zacząć jeść zdrowo. Mam zamiar okiełznać bałagan w moim pokoju. Muszę zadbać o włosy, zadbać o cerę. Chcę być piękna, doskonała - to jest dla mnie moja nagroda. ( Wspomniałam, że moja najlepsza zabawa w doskonałość zaczyna się w momencie kiedy moja waga oscyluje w granicach 55 kg i spada? ) Cóż, jestem jedną z tych dziewczyn, które chcą piękna, kochają piękno i kochają wystające kości i adrenalinę i ból i przygodny seks i mocny makijaż. 
Projekt bitch - ponieważ dziewczyny określane tym słowem uważam za piękne, złośliwe, kontrolujące swoje życia, wyzwolone, niezależne, uparte, uważam, że to słowo określa kobietę, która ma pełną kontrolę nad swoim życiem, która zawsze wygrywa, która wie co to doskonałość, która wie jak odnieść sukces, która kocha swoje życie. A ja na razie jestem jak wielka , rozleniwiona klucha, która musi się dopiero w totalną sukę przeistoczyć ( raz to zrobiła, dwa lata temu, byłam doskonała, kochałam to, ale cholerne, magiczne pastylki od psychiatry sprawiły, że znów jestem gruba, paskudna, niedoskonała i nienawidzę tego - wracam więc po raz kolejny - i nawet mogę być nazywana jedną z tych świrusek z ED, jestem nawet tą zdiagnozowaną świruską, więc proszę bardzo).
W każdym razie lista na jutro ( zabawę czas zacząć) :
- zaświadczenie do biura podawczego
- przejrzenie ofert pracy ( być może trafi się coś co nie jest call center ani akwizycją)
- umyć włosy 
- zajęcia w fitness clubie : płaski brzuch & stretching , zumba
- fiszki z łaciny 
- przerobienie zeszytu na dziennik ( spisownik co zjadałam każdego dnia)  
- odkurzenie pokoju + łóżka
- maseczka nawilżająca na twarz
- przygotowanie fasolkę do przyrządzenie