poniedziałek, 23 września 2013

TAG: mój pierwszy raz

Troszkę mnie tutaj nie było - małe kłopoty z dostępem do internetu ;-) Od dzisiaj jednak wraca już pełną para - przez ten tydzień ćwiczyłam i jadłam dużo owoców ( przynajmniej jak na mnie). Mam tez niestety zepsuta klawiaturę w laptopie - nie działa mi kilka klawiszy i nie ukrywam ze pisze mi się i pracuje na komputerze bardzo ciężko ;-( 
Zostałam tez otagowana przez Justynę więc dzisiaj odpowiedzi na kilka pytań ;-)



1. Czy rozmawiasz jeszcze ze swoją pierwszą miłością?
    Moja pierwsza miłość przebywa aktualnie w inny kraju i kompletnie nie mam z nim kontaktu 

2.Jaki był twój pierwszy napój alkoholowy?

   Wódka z cola ;-)
3.Jaka była twoja pierwsza praca?
   Obsługa koncertów. 
4.Jaka była pierwsza osoba, która dzisiaj do ciebie napisała?
   Siostra.
5.Jaka była pierwsza osoba, o której dzisiaj pomyślałaś?
   On.
6.Gdzie po raz pierwszy leciałaś samolotem?
   Nie leciałam jeszcze samolotem :>
7.Gdzie po raz pierwszy zostałaś na noc? 
   Na koloni nad 
morzem ;-) 
8.Kto był pierwszą osobą, z którą dzisiaj rozmawiałaś? 
   Tata.
9.Co było pierwszą rzeczą, jaką dzisiaj zrobiłaś?
   Zjadła
m śniadanie :)
10.Pierwszy koncert.
     Strachy na Lachy na Juwenaliach :)
11.Pierwsza złamana kość
     Nos ;-(

12.Pierwszy piercing. 
     Kolczyki w uszach.
13.Pierwsze państwo za granicą, do którego pojechałaś.
     Niemcy ;-)
14.Pierwszy film, który pamiętasz.
     Troskliwe 
misie ;-) 
15.Pierwsza uwaga w dzienniczku.
     Haha ;-) Za 
małą obrazę "koleżanki" ;-)
16.Pierwszy współlokator.    
     Nigdy nie 
miałam współlokatora ;-)


czwartek, 12 września 2013

O, wow, jest efekt!

Zrobiło się strasznie zimno u mnie ostatnio. Ludzie na rowerach pomykają w cieplutkich bluzach i kapturach na głowie - ja zresztą też zaczynam się już ubierać na cebulkę. I jakoś tak coraz mniej chce mi się wychodzić z domu i wszystko na co mam ochotę to na filiżankę zielonej herbaty i jakiś gorący, truskawkowy kisielek ;-)


Weszłam też sobie dzisiaj na wagę i (wow!) poleciały mi kilogramy od ostatniego ważenie. Wszakże niedużo bo jakieś mniej więcej dwa, ale to i tak jest super, że z przodu na wadze mam tą 6 ;-) Bardzo się cieszę, pewnie w centymetrach też będzie w październikowym mierzeniu jakiś ubytek ;-)


Zauważyłam też, że na moim brzuchu rano, przed śniadaniem , występuje jakby zarys mięśni (?) i totalnie mnie to zmotywowało do dalszych ćwiczeń i dalszej pracy. Muszę się też pochwalić, że już dawno mój tyłek nie wyglądał tak dobrze - i wiem co mówię, bo nawet gdy warzyłam około 60 kilogramów, ale unikałam ruchu to był on totalnie paskudny, a teraz podniósł się, zaokrąglił i zaczyna się robić jędrny ;-) Uwielbiam to jak odpowiednie ćwiczenia wpływają na moje ciało i co z nim robią - to totalnie inspirujące!


środa, 11 września 2013

A chciało Ci się?

Nie wiem już ile razy słyszałam tytułowe stwierdzenie od wszystkich wokół. I muszę wam powiedzieć, że nic nie doprowadza mnie do większej pasji niż spojrzenie na coś co człowiek robi i takie pełne zdumienia, pogardy i znudzenia pytanie "chciało ci się?" . Tak, chciało mi się, cieszyłam się robiąc daną rzecz, uwielbiam ją robić i bawiło mnie to, nie psuj więc mi tego proszę tym pytaniem.


Jestem osobą, która nie za często robi rzeczy, które mają jakiś większy, głębszy ukryty cel. Na przykład nie potrzebuje powodu, żeby zacząć kurs językowy - zaczynam uczyć się nowego języka ponieważ chcę, ponieważ to lubię, ponieważ mnie to cieszy. 
Tak samo było kiedy rozpoczęłam chodzić do fitness clubu, a teraz ćwiczyć w domu. Na zajęciach uwielbiałam układy i codzienne wyprawy na różnorodne formy zajęć, a bardzo często słyszałam właśnie to słynne pytanie czy chciało mi się tam pójść. Teraz robię moją porcję ćwiczeń w domu, z uśmiechem na twarzy, bo naprawdę uwielbiam aktywność fizyczną i znów patrzą w domu na mnie i kręcą głowami zadając znów i znów to pytanie.



Bardziej nawet nie mogę uwierzyć, kiedy słyszę to pytanie zadane mi gdy mówię, że wskakuję na rower i jadę skoczyć na targ ( jest niedaleko nas) po jakieś świeże owoce i zazwyczaj kupuję niewielką ilość, tak żeby zjeść sobie to w danej chwili. Jednak zawsze jest to kompletnie powątpiewające "chce ci się?" . I mam ochotę wywrzeszczeć: "Tak! Mam ochotę to zrobić i tak, tak, chcę mi się!" . Mam wrażenie jakby dzisiaj chęć robienia czegokolwiek była postrzegana jako coś dziwnego, bo przecież powinnam tylko siedzieć i patrzeć w ekran telewizora/komputera/smartfona. A mnie tak bardzo chce się żyć i cieszyć się, i wybrać się w dwugodzinną wycieczkę rowerową tylko po to by przywieźć sobie pięć brzoskwiń, trzy śliwki i kiść bananów. A tobie się chce? ;-)



poniedziałek, 9 września 2013

Kocham poniedziałki!

Naczytałam się wczoraj Książki poniekąd kucharskiej Joanny Chmielewskiej i strasznie naszła mnie ochota na frytki. Gotowych mrożonych niestety w lodówce brak, więc się pobawiłam starą metodą w robienie frytek z ziemniaków. Bardzo dobrze wyszło, że zrobiłam taką kopiastą miskę, bo pierwsza porcja smażona na patelni poszła na zmarnowanie - rozwalało się to strasznie i nic z tego nie wychodziło jadalnego. Egzamin za to zdały rewelacyjnie frytki na blasze wsadzone na 20 minut do piekarnika - w końcu były chrupiące i takie jak należy ;-) Domownikom zresztą też smakowało, a myślę, że taki obiad od czasu do czasu naprawdę mojej sylwetce nie zaszkodzi ;-)

To nie zdjęcie mojego kulinarnego dzieła, ale wygląd był całkiem podobny ;-)

Znalazłam sobie też ostatnio na YT bardzo fajne ćwiczenia , typowe ośmiominutówki i naprawdę fajnie mi się je robi. Zresztą dziewczyny, które je wykonują są śliczne, pozytywne i bardzo roześmiane - wizualnie więc też te filmiki do mnie przemawiają ;-)



Ćwiczenia w domu nawet zaczynają mi się podobać, jedyne co mnie denerwuje to to, że mam jednak nie za dużo miejsca i np. wykonując jakieś ćwiczenie obijam się o drzwi szafki, albo o ściankę, albo o łóżko, ale to tylko taka mała przeszkoda, nic co mogłoby mnie zniechęcić do zaprzestania pracy nad sobą ;-) 



I muszę się pochwalić, że póki co na moim kalendarzu w miesiącu wrześniu  są tylko dni zaznaczone na zielono ( czyli dni naprawdę dobre pod względem jedzenia, ćwiczeń itp.) , a nie ma żadnych czerwonych wpadek - tak bardzo mam nadzieję, że cały wrzesień będzie w tym kolorze - to by świadczyło o tym, że wszystko idzie zgodnie z planem ;-) A dzisiaj w dodatku jest poniedziałek - uwielbiam dobre początki tygodnia i uwielbiam poniedziałki na przekór wszystkiemu co o nich mówią ;-)


sobota, 7 września 2013

Sportowa wish-lista

Widziałam taką listę na jednym z blogów i zapragnęłam zrobić też taką dla siebie. Tutaj spis kilku rzeczy, które bardzo, bardzo bym chciała i na które powoli zaczynam oszczędzać  ;-)

1) Step


2) Hantelki 2 kg

3) Bluzka wycięta mocno pod pachami

żródło
4) Antypoślizgowa mata do ćwiczeń 


5) Biustonosz sportowy ( mam co prawda 3, ale nie są szczególnie dobrej jakości)
6) Słuchawki bezprzewodowe 


7) Porządne buty sportowe



8) Bidon 




piątek, 6 września 2013

Włosy wrześniowe i fitness wrześniowy

Postanowiłam dołączyć do akcji olejowania włosów organizowanej przez anwen i dzisiaj był właśnie pierwszy dzień mojej z tym zabawy. Oczywiście wybrałam wersję dla leniwych - serum olejowe w spreju ( użyłam do zmieszania oleju łopianowego z czerwoną papryką, maski odbudowującej i wody w proporcjach 1:1:1) ,  akurat miałam gdzieś pustą buteleczkę z atomizerem po lotionie to przynajmniej mogłam ją wykorzystać ;-) Myślę, że ilość którą zrobiłam wystarczy mi jeszcze może na raz, ale to dobrze, bo się bałam, że jak zwykle przesadzę z ilością. Swoją drogą mieszając to cudo do włosów czułam się jak totalny średniowieczny alchemik - fajne uczucie całkiem ;-)

Moja miksturka ;-) Tutaj się już trochę ustała ;-)


A skoro już przy włosach jesteśmy to wraz z nowym miesiącem czas na aktualizację i na dziej dzisiejszy moja czupryna prezentuje się w następujący sposób:

W słońcu i w cieniu ;-)
Miałam też okazję dzisiaj zjeść pyszny i zdrowy obiad, ponieważ postanowiłam zlitować się nad leżącym w kuchni kalafiorem i go wykorzystać. Do tego jeszcze, żeby nie było mu samotnie na talerzu dorzuciłam kaszę i ryż brązowy ( posypało się to oczywiście siemieniem lnianym na talerzu) i było pysznie ;-) Jedyną osobą, która nie lubi tego typu obiadów jest moja siostra, ale cóż, ona lubi żywienie się w KFC :-(

Zielone ściany, zielone talerze - lubię ten kolor ;-)

Dzisiaj też wykonałam swoją porcję ćwiczeń, głównie skupiałam się na brzuchu i na pupie. Na rozgrzewkę wykonałam sobie jakieś ćwiczenia z YT, a następnie włożyłam w uszy słuchawki i wykonywałam ćwiczenia, których się nauczyłam na zajęciach. Zastanawiam się nad płytkami z ćwiczeniami Chodakowskiej - jak myślicie? Bo najbardziej brakuje mi, szczerze mówiąc, osoby która stałaby z boku i odliczała mi np. ilość brzuszków itp. To ciekawe do jakich dziwnych rzeczy człowiek się może przyzwyczaić ;-) Wykonywałam też ćwiczenia z hantelkami (1,5 kg) bo w tej chwili zwiększenie siły ramion to jest mój priorytet ;-)



czwartek, 5 września 2013

Kolejny pierwszy raz

Wow, dzisiaj był mój pierwszy dzień z ćwiczeniami do ekranu ;-) Nie było tak źle jak się spodziewałam, chociaż nie zmęczyłam się tak jak podczas zajęć w fitness clubie. Wybrałam sobie na początku filmiki z YT z ćwiczeniami Tiffany - było całkiem nieźle, ale chyba potrzebuję czegoś co daje większego kopa. Jednak ten filmik z ćwiczeniami z obciążeniem był całkiem fajny ;-) Wykonałam też ćwiczenia z tej serii na nogi i na pośladki i nawet niektóre partie ciała czuję jeszcze do teraz skutki ćwiczeń - to świetnie, bo lubię takie delikatne zmęczenie mięśni po treningu ;-)


Szukam też sobie jakiejś dorywczej pracy, i poważnie wysłałam już odpowiedzi na mnóstwo ogłoszeń, a mój telefon nadal milczy. Troszkę mnie to zaczyna irytować, tak samo jak natykanie się na zamaskowane ogłoszenia pracy jako akwizytor - okropieństwo! A mi naprawdę odpowiadałaby nawet praca na zmywaku, w jakimś barze, jako kelnerka (to ostatnie zajęcie nawet bardzo lubię) - tylko, żeby ktoś zadzwonił do mnie i zaprosił do pracy i już bym miała jedno zmartwienie mniej ;-)



Dzisiaj miałam też małą słabość obiadowo-deserową i zjadłam 3/4 pizzy z pieczarkami i szynką i dwie takie małe sernikowe babeczki ( pychota!) , ale myślę, że to nic wielkiego, smakowało mi, nie poszło na pewno w boczki i co najważniejsze nie czuję się źle z tym, że to zjadłam ;-) Owoce oczywiście też w dzisiejszym dniu były obecne, i trochę marchewki więc dla mnie i tak wychodzi na to, że to dobry dzień ;-)


środa, 4 września 2013

Plany, plany, plany

Hej, przykre jest to, że w momencie kiedy zakończył mi się karnet odkryłam idealną butelkę do transportu wody na zajęcia. Mianowicie butelka o pojemności 0,7 ze smoczkiem - jest boska i jeszcze nie udało mi się oblać wodą pijąc z niej ( a pod tym względem jestem niestety niezdarna) ;-) W każdym razie jutro chyba muszę zacząć ćwiczyć z jakąś płytką - czuję, że to będzie dopiero ciężkie wyzwanie.



Robię kilka ważnych planów, które mogą totalnie namieszać w moim życiu ( mogą? na pewno namieszają) , ale na dłuższą metę myślę, że to zamieszanie jest właśnie czymś czego teraz bardzo potrzebuję. Zmieszanie i duża zmiana.



wtorek, 3 września 2013

Kolejny piękny, długi dzień

Zajęcia ze stepu&abt i z ABT były dzisiaj naprawdę świetnie, nasza instruktorka była naładowana jakąś cudowną, nową energią, a i do klubu po wakacjach przybyło mnóstwo dziewczyn ;-) Szkoda, że mój karnet jest tam ważny tylko jeszcze tylko do jutra. Myślę, że niestety będę musiała sobie znaleźć nowy klub ( a szkoda bo ten naprawdę lubiłam) ponieważ podwyższyli cenę karnetu i ten, który ja lubię otwarty na wszystkie zajęcia będzie teraz kosztował 170 zł za miesiąc. A naprawdę na moją studencką kieszeń to jest spory wydatek. A może znacie jakiś fajny klub w Poznaniu warty polecenia?



Byłam też dzisiaj na małych zakupach, właściwie to szukałam jakiś botków na jesień w przystępnej cenie, ale sklepy mnie dość skutecznie odstraszyły sumami i myślę, że chyba jednak zakupy w internecie to najlepsze rozwiązanie ;-) Nie byłabym jednak sobą gdybym czegoś nie kupiła i tak zawędrowałam do tesco , do działu kosmetycznego. Wyszłam uboższa o niecałe 10 zł i bogatsza o 3 maseczki Perfecty i peeling drobnoziarnisty Perfecty. A żeby było mi jeszcze milej dotarła dzisiaj do mnie zamówiona jakoś tydzień temu glinka z Avonu.



Muszę też pościągać sobie jeszcze nową muzykę, bo już znudziła mnie moja playlista. Przygotowałam sobie już nawet całe multum piosenek z zumby więc myślę, że będę mogła bardzo energetycznie zaczynać dzień ;-) A to teraz ważne bo ciężko myślę w tym roku będzie z ładną i słoneczną wrześniową pogodą, a raczej w planach są deszcze i szarości. A dla mnie na paskudną pogodę najlepsza jest zielona herbatka, dobra książka i maseczka na twarzy ;-)



Wracając dzisiaj z zajęć spotkałam tak wielu aktywnych, biegających ludzi, że aż sama buzia mi się cieszyła na ich widok. Sama zastanawiam się nad rozpoczęciem biegania ( czy w moim przypadku na początku raczej truchtu) , ale akurat do tego potrzebuje silnej motywacji. Czytałam sobie trochę i oglądałam zwiastun aplikacji " Zombies, Run!" i zastanawiam się nad jej pobraniem - uwielbiam post apokaliptyczny klimat, a seriale, filmy, książki i komiksy o zombi to moja obsesja, więc uczestniczenie w takim wyzwaniu mogłoby mnie nieźle zmotywować. W każdym razie to jeszcze taki plan do przemyślenia ;-)


poniedziałek, 2 września 2013

Tygodniowa motywacja (1)

Dzisiaj kilka obrazków i cytatów, która mnie motywują ;-) I przy okazji się pochwalę, że koleżanka z zumby powiedziała mi, że schudłam, to było strasznie miłe, bo teraz mam dowód, że nawet jeśli nie ma różnicy w kilogramach, to jest różnica w wyglądzie <3












niedziela, 1 września 2013

Hello sweet september


Co prawda ja minę mam nieco mniej zaskoczoną niż dziewczyna na rysunku bo został mi jeszcze cały miesiąc "wakacji" ;-) Dzięki temu blogowi dotarło do mnie , że na spełnienie moich noworocznych postanowień zostały mi jeszcze tylko cztery miesiące! A że w najmniejszym razie nie zamierzam kończyć roku z bilansem ujemnym to trzeba się wziąć za siebie! Dołączyłam więc do akcji Kamy (klik!) i mam zamiar sprawić mojemu ciału parę zmian ;-)


Na początek może moje wymiary z dnia dzisiejszego (swoją drogą moja walka z centymetrem była śmiechu warta) :
talia: 79 cm
biust: 96 cm
tyłek: 100 cm
udo: 61 cm
biodra/brzuch: 96 cm
Myślę, że gdyby mi zeszło po te 6 cm z bioder i z biustu to mogłabym się chwalić idealnymi wymiarami w tym miejscu. Co chciałabym osiągnąć przez te cztery miesiące? Przede wszystkim chciałabym wyszczuplić zdecydowanie moje uda i talię - znalazłam nawet naprawdę fajne około 10 minutowe ćwiczenia na YT , które będę wykonywała z przyjemnością ;-)



Chciałabym też pozbyć się z brzucha warstwy tłuszczyku oczywiście ;-) Moim celem jest więc wysmuklenie sylwetki i przede wszystkim celowanie w wyszczuplenie ud. Jednym z moich postanowień noworocznych było też jeść lepiej i zdrowiej i to cały czas próbuję również realizować - włączam jak mogę warzywa jako przekąski i staram się wybierać np. ryż brązowy zamiast białego, kaszę, gotowanego kurczaka, na stałe też do mojej diety dołączają jabłka.



Zamierzam też podjąć walkę z moją naprawdę paskudną i ogromną słabością jaką jest cola. Wyzywam samą siebie, żeby przez te cztery miesiące trzymać rączki z daleka od tego słodkiego napoju i nie popijać go nawet w kinie ;-) Trochę to wydaje się być dla mnie ciężkim naprawdę zrywaniem z nałogiem, ale myślę, że jeśli naprawdę bardzo tego chcę to dam radę i nowy rok przywitam już w pełni usatysfakcjonowana, wolna od tego napoju i dumna z siebie ;-)